Szanowni państwo
Dziś przedstawię wam naprawę blacharską Mercedesa w124 wersja USA coupe z roku 1987. Podzielę to na dwie części żeby nie zanudzać. Auto będę chciał naprawić na najwyższym poziomie bo w końcu to youngtimer i zasługuje na specjalną troskę. Przejdźmy do oględzin:
Auto bardzo długo stało i przyjechało na lawecie, znajomy mechanik po długich bataliach z czyszczeniem baku i przewodów paliwowych doprowadza go do stanu używalności 3 litrowy silnik z wtryskiem mechanicznym z automatem w tych czasach musiało robić furorę 🙂
Auto choć z wierzchu wygląda nieźle ma paskudne niespodzianki:
Zgnite doły drzwi:
Zgnite nadkola wewnętrzne oraz częściowo zewnętrzne:
Dziury pod nogami kierowcy oraz pasażera niemal jak w mojej ulubionej kreskówce flinstonowie 🙂
Kolor dawno wypłowiał szpachla już pęka, ale najgorsze dopiero przede mną:
Po demontażu zderzaków i listew dolnych drzwi i ćwiary okazuje się ten szkarłatny widok:
Progi już dawno nie istnieją a o podnoszeniu auta za fabryczne miejsca zapomnijmy:(
Zaskakujące jest w starych autach z tego segmentu że konserwacja fabryczna jest tak potężnie gruba że blacha jeśli skoroduje odpada razem z nią i nawet tego nie widać:
Wywalam w pierwszej kolejności siedzenia, wykładzinę oraz podsufitkę i wszystko co może spowodować pożar resztę zabezpieczam najlepiej jak mogę. Na szczęście szyby do wymiany więc problem z głowy:
Po demontażu wszystkiego co mi wadziło zaczynam odbudowę podłogi od prawej strony: najpierw podłoga po płaszczyźnie:
następnie wewnętrzna część progu, miejsca spawania zabezpieczam miedzią w sprayu, jest niezwykle skuteczna i szybko schnie:
Podłogę robię z blachy 1.5 mm żeby było trwało i na lata:
Podłużnica pod nogami pasażera łączy się po drugiej stronie od wewnątrz ze wzmocnieniem to były mega puzzle:
Zdrowa część podłużnicy od wewnątrz- trzeba przyznać potrafili dawniej solidnie zabezpieczać blachy:
Dużo wycinania i rozwiercania i rysowania szablonów, podłużnice robię z profilu o grubości 2mm elementy nośne też naprawiam blachą o podobnej grubości:
Przechodząc do tyłu jest mało ciekawie, aż dziwne że kompresor od sterowania pneumatyką przez dziurę nie wypadł:
Ale konsekwentnie kawałek po kawałku idę do przodu:
Nadkole po obdarciu kilku cm kitu ukazuje słoje szpachli i farby naliczyłem 13 warstw bazy wow:
W prawdzie reperaturki nadkoli wewnętrznych i zewnętrznych są dostępne ale tylko do sedana a coupe ma inny kształt więc wstawiam tylko to co jest skorodowane:
Po długich godzinach walki z migomatem oczyszczam spawy i pokrywam to bardzo dokładnie podkładem epoksydowym masterbond z pędzla, bardzo gęsto żeby wpłynął we wszelkie zakamarki;
Jak już wspominałem z reperaturkami progów jest problem bo u góry coupe ma specjalne nacięcia na nakładki progowe więc kupujemy używane w zdrowym stanie które oczyszczam a niedoskonałości będą piaskowane i zabezpieczone:
Próg rozwiercam bo w coupe dolne poszycie nadkola jest zgrzewane do dolnego progu. a szyby z tyłu są wysuwane przez co woda która przez rynienki progów nie wydostawała się spowodowała korozje i mamy tego efekty:
Wzmocnienia na lewarek robię z grubej blachy więc będzie mocniej niż fabryka:
elementy poszycia po wstępnym szczepieniu wypełniam lutospawem. Ma on wiele korzyści: nie koroduje, łatwiej się szlifuje i mniej nagrzewa blachę:
Całość po zrobieniu rysy zagruntuje tym samym epoksydem ale dyszą 2.5mm bo jest bardzo gęsty:
Strona kierowcy jest nieco bardziej łagodna. Najpierw zdzieram fabryczną gumę opalarką bo pod nią czekają niemiłe niespodzianki:
To wzmocnienie łączy się z podłużnicą o którym wspominałem wcześniej:
Wszystko dorabiam i odbudowuje i mam pewność że pedał gazu już nie wpadnie w dziurawą podłogę:
Arkusze blachy i tarcze do cięcia nikną niczym woda, ale nie można się poddać:
Próg lewy kupiliśmy również używany. Po piaskowaniu i dospawaniu zdrowego dołu z reperaturki będzie wspawany na zgrzewach przy słupku dzięki czemu wszystko będzie pasować co do milimetra:
Tylna wnęka miała wiele dziur a mocowanie koluszka holowniczego skorodowane doszczętnie ale udało się je odbudować i wzmocnić jak należy:
Na koniec lepienia podwozia zostały nadkola przód rynienki odpływów wody:
Po zakończonych pracach blacharskich zabezpieczam wszystko epoksydem i działamy dalej:
Przechodzimy do naprawy podwozia uprzednio zdemontowałem wydech, wał napędowy i zbędne elementy typu osłony. korozje usuwam mechanicznie następnie piaskuje korrundem:
Miejsca ze zdrową konserwacją fabryczną zostawiam bo ta warstwa jest tak gruba że usunięcie jej trwało by wieki a jest to bez sensowne. Po dokładnym wymyciu podwozia i odtłuszczeniu spawy zabezpieczone epoksydem pokrywam mastykami. Po wyschnięciu nakładam mój ulubiony środek elastometal wysoce antykorozyjną konserwacje na bazie wody w 2 warstwach:
Podwozie zostaje wstępnie poskładane i możemy brać się za przygotowanie nadwozia do lakierowania ale o tym w następnej części:)
Dziękuje za wytrwałość