Witajcie ! Na bieżąco śledzę poczynania wszystkich na tym forum i w końcu postanowiłem wziąć się za swoje autko;) Tak więc pacjent to Mazda MX-3 z 94 r , autko było już lakierowane w całości jednak warunki oraz brak umiejętności przyniosły dość marny efekt , teraz mam nadzieje udało się to poprawić.
A więc zaczęło się od tego ze drzwi były do wymiany , jako że już wcześniej je polakierowałem, w ostatnim czasie je przymierzyłem.
Od razu zabrałem się za matowienie błotnika tylnego ponieważ miał masę niedociągnięć, rysek i innych szpecących drobiazgów, po rozszlifowaniu wielu miejsc do gołej blachy położyłem podkład epoxydowy , aby zlokalizować dołki użyłem spraya czarnego a następnie powierzchnie przeszlifowałem na długim heblu.
Wstępnie wyglądało to tak, jednak podczas szlifowania okazało się, że nadkole było już robione i ktoś to niezbyt zabezpieczył ponieważ wewnętrzny rant dość mocno skorodował co było również skutkiem korozji błotnika, blacharzem nie jestem więc wyszło raczej kiepsko, ale co nowa blacha to nowa myślę i przystąpiłem do działania.
Tak to mniej więcej wyglądało…
Niestety do tego autka brak jest reperaturek i trzeba bylo sobie jakos radzić, nadkole wewnętrzne odbudowalem z grubszej blachy
Cudów niema , ale po oszlifowaniu dalem 2 warstwy epoxydu i zabrałem się za przygotowanie łatki
o tego momentu szlo wszystko lux 😉 wstawiłem jako tako
Z prawej strony widać że już wcześniej było kitowane. Na spawy epoxyd Novol 1:1 i szpachla z włóknem szklanym Novol i w tym momencie już widziałem, że lekko nie będzie, auto straciło linię, początkowo myślałem szukać używanego błotnika i wyciąć wszystko następnie wstawić jednak znaleźć w przynajmniej dobrym stanie to nie lada wyzwanie, tak więc zabrałem się za lekturę materiałów Pana Krzysztofa na temat szpachlowania czerwonej Fiesty 😉
Po studiowaniu zabrałem się za szpachlowanie tej właśnie linii, nie mam zdjęć z każdego etapu nakładania szpachli jednak było ich trochę ok 5-6 razy przy czym były to dość cienkie warstwy, szlifowałem na długim heblu papierem p100 , szpachlówka z pyłem aluminiowym Novola.
Po obróbce górnej części…
Następnie szpachlowałem od tej linii do linii nadkola.
Później jeszcze delikatnie poprawiłem szpachlówką Novol Finish i na całość położyłem 2 warstwy podkładu epoxydowego praktycznie mokre na mokre kładłem podkład akrylowy, a na to spray czarny dla kontroli. Wczoraj przyszedł czas na szlifowanie podkładu i oklejanie i lakierowanie 🙂
Lakierowałem jeszcze błotnik przedni, więc i on załapał się na fotki
Pierwsza warstwa kontaktowa cieniutka.
Następnie ściereczka antystatyczna DuPont.
Na to 2 pełne warstwy i na koniec z większej odległości wszystko zapruszyłem, po wyschnięciu znów ściereczka i przyszedł czas na lakier bezbarwny.
Pierwsza warstwa cienka a potem 3 (miały być 2 ale nie bylem do końca zadowlony z dolania lakieru w niektórych miejscach), a tak to wyszło.
Zdjęcia zaraz po aplikacji…
Na błotniku przednim jak i tylnym na ranty dałem baranka dla zabezpieczenia przed kamykami 😉 może będzie na dłużej.
Była to w sumie moja pierwsza tak zaawansowana naprawa, więc proszę o wyrozumiałość 😉 jedyny mankament to wtrącenia mimo folii na suficie i zlanej posadzki kilka syfków się pojawiło, ale nie takie cuda ludzie polerowali 😉
Materiały użyte do naprawy :
Podkład epoxydowy Novol Protect 360
Podkład akrylowy IVAT
Lakier bazowy MaxMayer
Lakier bezbarwny app classic
szkoda że nie ma reperaturek bo tak byś miał ładny prosty rant i przetłoczenie ale od czegoś trzeba zaczać 🙂 sam nie lubię takich szpachlowań i staram się ich unikać. Nie w takich warunkach trafiają się wtrącenia. Wystarczy spolerować i będzie dobrze 🙂 najważniejsze to aby lakier równo był rozlany i bez zacieków 🙂
Na własnym samochodzie można się uczyć, zaoszczędziłeś sporo kasy robiąc to samemu a przy okazji umiejętności i doświadczenie idzie do przodu. Moim zdaniem nie ma do czego się przyczepić 😉
Jest dobrze 😉 mała rada: nadkole i próg od spodu również trzeba było zamaskować bo podczas lakierowania mogłeś spowodować że siedzący tam syf wstał a potem osiadł na lakierze
Dzięki Panowie za dobre słowo 😉 prawda taka ze wczoraj jak poszedłem poodklejac maskowanie to przyglądałem się i pojawiła się mała falbanka , tak jakby lakier tylko ruszyl i zasechł, cala reszta bardzo mi się podoba 😉
Próg malowałem w całości a o nadkolu wewentrzym poprostu nie pomyślałem , następnym razem 🙂
w linku filmik z lakieru na drugi dzień na końcu widać ten zaciek
https://youtu.be/-YChvvkIEWI
właśnie najlepszym królikiem doświadczalnym jest własne auto 🙂 dobrze poszło 🙂 następnym razem będziesz wiedział na co zwracać uwagę 🙂 oby tak dalej
najlepsze to nauki to takie co nie ma praktycznie żadnej wartości. Jak się uda to dobrze, jak nie to chociaż można się sporo na nim nauczyć 🙂
domyślam się że też była to naprawa po kosztach ale zainwestuj w folię. Domyślam się że twoje oklejanie trawało nawet kilka godzin. Ja do tej pory robiłem podobnie tylko że papierem. Ale robiłem to tak że szły np 2 paski papieru a później już folia. Od teraz przesiadam się na samom folię bo czas oklejanie skróci się kilkukrotnie a tak naprawdę nie wyjdzie drożej tylko taniej bo do oklejania papierem idzie taśmy w uj a do takiego łatania gazetami więcej wydałeś na taśmę niż na folię 🙂 spróbuj kolejnym razem kupić sobie folię tylko nie taką budowlaną bo ona wcale nie chce przylegać do samochodu tylko sterczy na nim ale kup typowo lakierniczą 🙂
no mniej więcej naprawa po kosztach 😉
na materiałach staram się nie oszczędzać , pistoletu się nie mogę jakoś dorobić 😉
co do samego oklejania to pewnie masz racje nie próbowałem nigdy folią a z gazetami jest sporo zabawy szczególnie jak oklejałem wnękę drzwi … ale cóż moje prace lakiernicze zdarzają się bardzo rzadko i tylko przy swoim autku.Dzięki za cenne rady 😉
Niestety odcień drzwi różnił się od błotników więc przetestowałem matowienie włókniną i cifem(rewelacja) i pomalowałem jeszcze raz teraz wszystko ładzie pasuje została jedynie polerka drzwi , w miedzy czasie pomalowałem jeszcze dokładki i zderzak przedni 😉
zdjęcia dokladek
i zderzaka 😉
Witam
Jak na takie warunki to całkiem fajnie.
Wszystko przed Tobą,ważne że są chęci i zapał do pracy.
Dużo czytaj i wyciągaj wnioski.
Ja sam jak przypominam sobie swoje początki to kręcę głową.
Powodzenia
Jak dla mnie to super.
Mnie to dopiero czeka :))
jestem na etapie organizowania sprzętu.
mam już kompresor,
jakiś tam pistolet
jestem na etapie przerabiania kompresora.
no i na dniach mam przyjechać do mnie spawarka flux..
pozdrawiam.