Witajcie 🙂
Dziś opiszę naprawę golfa 4 kombi. Auto przechodzi przeglądy w Niemczech więc nie ma mowy o niedociągnięciach.
Na początku demontuje zbędne nadkola plastiki i jadę go dokładnie umyć od spodu. usuwam zbiornik lpg, odpinam akumulator, i demontuje tylną belkę- bo ten nieszczęsny model zmusza mnie do tego żeby wyjąć zbiornik paliwa.
A oto zakres napraw:
Korozja na rantach tylnych błotników:
korozja nadkoli oraz podwozia:
korozja podłużnic i mocowań haka:
Progi i profile wewnętrzne skorodowane na wylot:
Profile wewnętrzne progów odbudowałem z grubego płaskownika dzięki czemu miałem idealnie prosty wymiar. Po zabezpieczeniu podkładem epoksydowym wspawane drutem do lutospawania:
Na progi poszedł podkład epoksydowy i cobra truck bedliner , baza i lakier bezbarwny mokre w mokre.
Po załataniu wszystkich dziur na podwozie nałożyłem elastometal a wewnątrz tradycyjnie wosk w profile:
Elementy typu belka tył, hak były piaskowane i pokryte mokre w mokre epoksydem i cobrą track bedliner
Błotniki tył po usunięciu korozji zostały pokryte cobrą i bezbarwnym obszar ograniczony bo folia na aucie zostaje.
Wnęka na butle lpg oczyszczona i pokryta elastometalem:
Klapa bagażnika usunięta z farby i wypiaskowana. mocowania lamp tablicy podspawane i zabezpieczone:
Błotniki przednie były dziurawe więc kupione zostały zamienniki. pokryte mokre w mokre podkładem epoksydowym obustronnie i na to akrylowy baza i clar novol 8200.
Dziękuje za uwagę
no i pięknie:)
dziękuje wkrótce kolejne ciekawe prace 🙂
Wspaniała robota! Tym bardziej, ze chciało Ci się przy tak zaawansowanej rdzy.
Co do elastometalu, jest bardzo zachwalany. Ja też go ostatnio użyłem, ale na niewielkie miejsce.
Już któryś raz wracam do tego samego, malując wcześniej epoksydami. Tym razem bardziej się przyłożyłem i dałem właśnie ten elastometal. A później epoksyd, baza, klar.
Się zobaczy jak to długo wytrzyma.
Nie pamiętam gdzie natknąłem się na pracę gościa, który po oczyszczeniu z rdzy do żywego metalu, smaruje olejem (pewnie jakimś silnikowym). Mówi, że wtedy nie musi się spieszyć. Zostawia sobie takie oczyszczone miejsca np. do następnego dnia. A gdy już ma wszystko wyczyszczone, wtedy zmywa odtłuszczaczem i przystępuje do malowania.
Co sądzicie o tym?
Wg. mnie ma to sens, bo gdy rdza zaczyna toczyć blachę, to wnika w jej strukturę. Po wyczyszczeniu do czystego metalu wydaje się, że rdzy nie ma, ale ona jest głęboko. Gołym okiem tego nie widać. Natomiast myślę, że olej jest w jakimś stopniu wniknąć głębiej.
Po zmyciu takiego oleju odtłuszczaczem raczej nie powinno być problemów z przyczepnością farby do malowanego elementu, co?
jakoś nie ufam olejom aczkolwiek może to być dobre rozwiązanie. Gdy wiem że nie zdąże nałożyć epoksydu to stosuje mobihel primer ma doskonałą antykorozję i ewentualnie go na drugi dzień matowie gąbką ewentualnie neutralizator rdzy który potem mogę pokryć bądź przeszlifować. Obecnie naprawy podwozia robię piaskując więc jest dużo szybciej choć to parszywa robota mega skuteczna
Dzięki za szybką i szczerą odpowiedź!