Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie.

Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanieWedług przedstawionego w pierwszej części planu jako pierwszy do naprawy jest błotnik tylny oraz przedni słupek. Zacząłem od tego ze względu na spory zakres prac dość istotny i czasochłonny dla całości naprawy. W klepaniu blach nie czuję się za dobrze, więc czas wykonania takiej pracy znacznie się wydłuża. Wprawiony blacharz z odpowiednim sprzętem zrobiłby to w kilka minut, ja z tylnym błotnikiem bawiłem się kilka godzin 😉

Po demontażu tapicerki wewnątrz bagażnika, mając nadzieję na jakiś spory otwór, którym dostał bym się do blachy poszycia, ukazały się zaledwie dwa otworki, w które ewentualny palec można włożyć i tyle. Były to typowe otwory do konserwacji profili wewnętrznych. Więc jakiekolwiek nadzieje o wypchnięciu blach łyżką poszły w zapomnienie. Pozostał tyko puller home made 😉

Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_1
Jakiś czas temu wyczarowałem sobie taki oto pullerek w razie takiej sytuacji jak teraz. Już nie raz się przydał i dzięki niemu mogłem wyciągnąć wgniecenia bez większych problemów.

Przebieg prac tego etapu wyglądał następująco:

  • Usunięcie powłoki lakierniczej z miejsc uszkodzonych tarczą RS.
  • Wyciągnięcie wgnieceń do jak najlepszego kształtu blach sprzed zdarzenia.
  • Aplikacja podkładu epoksydowego w miejsca po blacharce.
  • Szpachlowanie, wyprowadzenie powierzchni i kształtu.
  • Aplikacja szpachli natryskowej.
  • Aplikacja podkładu epoksydowego.

Usunięcie powłoki lakierniczej z miejsc uszkodzonych tarczą RS.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_2Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_3Usuniecie powłoki lakierniczej przy pracach blacharskich jest konieczna z kilku powodów. Przede wszystkim łatwiej kształtować blachę no i po wyprostowaniu blach lakier i tak będzie uszkodzony i trzeba będzie go usunąć. Przy okazji nieraz można odkryć ciekawe niespodzianki pod lakierem w postaci braku blachy, a zamiast niej znajdziemy kit kładziony kielnią z betoniarki 😉
Słyszałem kiedyś wypowiedz jednego z lakierników, kiedy to dostał do naprawy samochód z pęknięciem szpachli na dachu. Było wiadome, że dach był w jakiś nieudolny sposób naprawiany, ale to co odkrył pod lakierem załamało wszystkich. Dach miał na prawie całej powierzchni głębokie wgniecenie zalane coś jakby wylewką samopoziomującą, na to kit podkład i lakier. Dziwne, przecież dach jest łatwo wyprowadzić i jest dostępny z obu stron…

Wyciągnięcie wgnieceń do jak najlepszego kształtu blach sprzed zdarzenia.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_4Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_5Tutaj użyłem mojego wspomnianego już pullerka. Zaznaczyłem sobie mazakiem miejsce gdzie ma być przełamanie błotnika, które wbite było do środka i pofalowane przy okazji. W zaznaczonym miejscu spawam migomatem gwoźdź, za który zaczepiam później pullrek i wyciągam blachę na zasadzie młotka odśrodkowego. Czynność powtarzam do uzyskania zamierzonego efektu.

Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_6Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_7Po wyciągnięciu blach i wyklepaniu, tak by uzyskać ich odpowiednią sztywność, obcinam gwoździe i szlifuję miejsce gdzie był spaw punktowy szlifierką na gładko. Mój sposób jest daleki od doskonałości i profesjonalnych pullerów, grzesząc głównie przegrzewaniem blach od środka poszycia, tempem i komfortem pracy o precyzji nie wspominając. Ale póki co nic lepszego nie wymyśliłem na tego typu okazje. Nooo w sumie bym skłamał, że nie wymyśliłem, bo jest pomysł tylko jeszcze nie zrealizowany. Chcę w niedługim czasie zbudować puller zbliżony do tych profesjonalnych gdzie na zasadzie zgrzewania biedą mocowane gwoździe do powierzchni blachy już bez użycia migomatu. Bazą ma być transformator od mikrofali. Ale póki co pomysł jest w fazie projektu gdzieś w głowie i mam nadzieję, że dojdzie do skutku i co najważniejsze sprawdzi się w praktyce. Oczywiście całe przedsięwzięcie opiszę tutaj 😉

Aplikacja podkładu epoksydowego w miejsca po blacharce.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_8Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_9Ten krok jest szczególnie istotny by porządnie zabezpieczyć blachę przed korozją po tak dużej ingerencji. Miejsce naprawy jeszcze raz przeszlifowałem tarczą RS by usunąć już dokładnie resztki lakieru i okopconą blachę po spawaniu. Odtłuściłem powierzchnię i aplikowałem podkład epoksydowy T4W 1:1 w dwóch pełnych warstwach na cały obszar naprawiany pistoletem mini z dyszą 1.0. Lubię aplikować epox takim małym pistoletem, ze względu na precyzję i cienkie warstwy. Podkład w wersji 1:1 jest na tyle rzadki, że daje się z powodzeniem aplikować tak małą dyszą i ładnie przy tym się rozlewa na gładko. Gdy epoxyd znalazł się na elementach konieczna była przerwa w pracach nad nimi ponad 12 godzin, po to by się porządnie utwardził przed szpachlowaniem.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_10

Szpachlowanie, wyprowadzenie powierzchni i kształtu.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_11Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_20Przed rozpoczęciem szpachlowania podkład epoksydowy matowałem włókniną gruboziarnistą czerwoną. Jako pierwszej użyłem szpachlówki z włóknem szklanym T4W Pik Glass. Po utwardzeniu powierzchnię obrabiałem P150 na długim heblu oraz szlifierką na P100, tak by wypełnić tylko większe dołki i zrównać powierzchnię. Następnie poszła szpachlówka wypełniająca T4W Pik Full, którą wyprowadziłem wstępnie powierzchnię, łuki i kanty. Również P150 na klocku i długim heblu. Szpachlówka ta jest twarda i trudna w obróbce, stanowić będzie solidną bazę do wyprowadzenia kształtu już na gotowo.
Następna jest szpachla lekka T4W Pik Soft. Łatwa w obróbce jak i aplikacji. Tą szpachlą wyprowadzam już dokładnie kształt i powierzchnię elementów. Obróbka P150 i P240 ręcznie i szlifierką oscylacyjną. Tak wyglądał proces szpachlowania po kolei. Mimo sporej ilości warstw szpachlówek szacunkowo w najgorszych momentach ich grubość nie powinna przekraczać 3mm.

Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_12Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_13Najwięcej problemu było przy odbudowie idealnie prostej linii kantu przebiegającej w wzdłuż tylnego błotnika jest to bardzo trudne, jeśli robi się to ręcznie na oko. Zawsze pojawi się jakiś łuk i zniekształcenie. Tym bardziej, że patrząc na element szpachlowany niewiele widać jego kształt, głównie trzeba się wtedy kierować dotykiem. Oko oszukuje i tutaj nic nie poradzimy, a kładzenie kontrastów jakoś mi nie pasuje przy szpachlowaniu, no ewentualnie wykończeniowo w celu wyłapania niezauważonych wcześniej dołków w powierzchniach.

Podczas wyprowadzania kantu stosowałem technikę aplikacji szpachli metodą mokre na mokre. Wyglądało to tak…
Nakleiłem taśmę maskującą tak by jej krawędź była tam gdzie powinien być ten kant, kładłem warstwę szpachlówki na górną część elementu kończąc na taśmie. Dosłownie po chwili zerwałem taśmę, umyłem szpachelki w nitro, rozrobiłem kolejną porcję szpachlówki i przykleiłem taśmę tym razem już na wcześniej położoną szpachlę która już wstępnie się utwardziła. Nową porcję szpachli kładłem na dolną część elementu kończąc na taśmie. Po zerwaniu taśmy miałem zbudowany idealnie prosty kant, który po utwardzeniu mogłem obrabiać papierem na długim heblu. Cały zabieg nie może trwać dłużej jak 10min. W tym czasie szpachlówka zachowuje swoją aktywność chemiczną i połączy się z kolejną warstwą szpachli bez jej matowania.

Więcej o szpachlowaniu przeczytasz tutaj: Szpachlowanie samochodu.

Aplikacja szpachli natryskowej.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_15Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_14Bezpośrednio na wykończoną szpachlówkę P240 oraz okolice naprawy zmatowane również P240 szlifierką oscylacyjną aplikowałem dwie pełne warstwy szpachlówki natryskowej pistoletem z dyszą 2.5. Szpachlówka natryskowa ma za zadanie odizolować szpachlę od warstwy podkładu i lakieru. Zmniejszy to do minimum ryzyko wad lakierniczych, a przy okazji dopieści powierzchnię do perfekcji.
Po utwardzeniu się szpachlówki natryskowej szlifowałem nią P240 oraz P320 na klocku i długim heblu.

Aplikacja podkładu epoksydowego.
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_24Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_25Ostatnim krokiem tego etapu naprawy jest aplikacja podkładu epoksydowego na całą powierzchnię naprawianą i okolice naprawy tak by pokryć szpachlówkę natryskową i przetarte miejsca w jej okolicach. Tutaj trzeba pamiętać by nie wyjechać za daleko z epoxydem by później nie wylazł spod podkładu akrylowego po jego szlifowaniu.

Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_21
Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_22
W takim stanie samochód wyląduje przed garaż pod plandekę i będzie czekał aż skończę prace nad pozostałymi elementami do momentu aplikacji podkładu akrylowego.

Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie_23
Często pytacie, czy samochód w podkładzie może stać na zewnątrz narażony na warunki atmosferyczne?

W podkładzie akrylowym nie, ze względu na zdolność absorpcji wilgoci przez ten podkład. Podkład akrylowy posiada sporo dodatków mineralnych, które sprawiają, że ma właściwości wypełniające. Taki podkład chłonie wilgoć dość szybko i bardzo wolno ją później oddaje. Zamknięcie tej wilgoci pod lakierem niemal, że gwarantuje powrót korozji i to w krótkim czasie. W jakimś stopniu sytuację ratuje podkład epoksydowy pod podkładem akrylowym, jeśli został tam aplikowany. Sam akrylowy położony na szpachlę i blachę gwarantuje problemy. Pozostawianie samochodu na zewnątrz, a tym bardziej jego eksploatacja w podkładzie akrylowym mimo użytego podkładu epoksydowego pod nim też nie do końca gwarantuje, że nic się nie stanie. Możemy mieć później problemy z jakością powłoki lakierniczej albo wadami pojawiającymi się po czasie. Tak że jak już musimy wystawić auto na zewnątrz, to tylko w podkładzie epoksydowym i to w dwóch pełnych warstwach całkowicie izolujących całą powierzchnię naprawianą. Podkład epoksydowy na bazie żywic i dodatków antykorozyjnych nie zawiera wypełniaczy mineralnych. Jest świetnym izolatorem wilgoci i ma dobrą odporność mechaniczną oraz bardzo dobre właściwości antykorozyjne.

C.D.N 😉

Otagowano , .Dodaj do zakładek Link.

19 odpowiedzi na „Ford Fiesta MK6 cz.2 – klepanie i szpachlowanie.

  1. Kamil komentarz:

    No no zapowiada się ciekawie będzie co oglądać. Czekam na kolejne części z zakresu prac. Jaką masz opinie na temat epoxu t4w ?

  2. Kamil komentarz:

    Dałbyś rade napisać coś o dolocie świeżego powietrza jak masz to rozwiązane u siebie ?

    • Krzysztof Mulcan komentarz:

      Ciągnę powietrze z pod metalowego dachu co w okresie wczesnej jesieni i późnej wiosny, zapewnia darmowe podgrzanie powietrza.
      Wewnątrz dolotu jest wentylator i przepustnica. Jak lakieruję działa na zasadzie podciśnienia. Jeśli chcę tylko podgrzać włączam wentylator.
      Wewnątrz dolotu jest jeszcze chłodnica od golfa II która służy jako nagrzewnica zasilana z pieca na zasadzie działania ogrzewania centralnego z pompką.
      Mogę przełączyć obieg powietrza na wewnętrzny albo zewnętrzny.
      Ale póki co jeszcze nie mam tej „nagrzewnicy” podłączonej do pieca, temat rozwojowy póki co. Myślę że w tym roku podziałam w temacie ogrzewania i dokończę projekt, albo ulepszę bo mam całkiem fajny pomysł na ogrzewanie nadmuchowe i piec jednocześnie. 😉 Na razie nie ma czym się chwalić, jak rozpocznę prace na pewno będą szczegółowe relacje z budowy, no efektu końcowego i testów. Rozwalam dotychczasowe ogrzewanie nadmuchowe bo jest to marne rozwiązanie, dawało rade tylko przy mrozach tak do -5 max. Załatwiłem już sobie butle z gazem i promiennik, by przeżyć w garażu zimę ze spawarką i szlifierką w ręku 😉

  3. Seba komentarz:

    Z czego zrobiłeś ten „ciężarek” na pullerze? 🙂

    • Krzysztof Mulcan komentarz:

      Ciężarek to dwa zespawane ze sobą tłoczki od hamulca przedniego 😉
      W praktyce wyszło, że tłoczki są nieco za lekkie i przy ostrych przełamaniach trochę trzeba pomachać zanim się wyciągnie wgniotę, ale mimo wszystko spełnia swoja rolę.

  4. Damian komentarz:

    Cytat z artykułu: „Tutaj trzeba pamiętać by nie wyjechać za daleko z epoxydem by później nie wylazł spod podkładu akrylowego po jego szlifowaniu.”

    Dlaczego? Gdy rozpatrzymy sytuację w której nie ma znaczenia kolor podkładu ( lakier akrylowy, niektóre bazy metaliczne lub niemetaliczne) lub gdy podkład epoksydowy ma taki sam odcień szarości jak podkład akrylowy?

    Czy taki epoksyd który się pokaże przy szlifowaniu da jakiś negatywny wpływ na wygląd powłoki? Czy może wpłynie na jakość zabezpieczenia antykorozyjnego?

    • Krzysztof Mulcan komentarz:

      Chodzi tutaj głównie to tło widmowe.
      W przypadku gdy tło musi być ciemne, a epox jest jasny, może być później problem z kryciem, albo kolorem.
      W niektórych przypadkach będzie widać miejsce naprawiane…

  5. szymek komentarz:

    Rozwiniesz, dlaczego mamy tylko 10 minut na aplikacje „szpachli mokro na mokro”?

    https://www.youtube.com/watch?v=fj1OtkryeK0
    od 23:15

    • Krzysztof Mulcan komentarz:

      Szpachlówka poliestrowa po 10 minutach robi się już na tyle twarda, by położyć na nią kolejna warstwę.
      Przy czym zachowuje swoja aktywność chemiczną zapewniając przyczepność dla nowej warstwy szpachli bez konieczności szlifowania. Taką mam na ta chwile wiedzę, pierwszy raz słyszę by można było kłaść kolejną warstwę szpachli na poprzednią już wysuszoną… Zaciekawiłeś mnie tematem, muszę to sprawdzić 🙂
      Tutaj więcej o szpachlowaniu: https://jaktozrobilemwgarazu.pl/szpachlowanie-samochodu/

  6. Patryk komentarz:

    Witam. Mam dla pana pewną radę, przy ,,rzeźbieniu” linii na dole błotnika można się wspomóc suwmiarką.Należy odmierzyć szerokość od rantu błotnika do linii na nieuszkodzonym błotniku w tym przypadku po prawej stronie i wtedy można odrysować sobie linie na szpachlowanym elemencie zeszlifowanym z grubsza. Pomaga to w wyrzeźbieniu linii niemal fabrycznej stosując na wyrysowaną linie taśmy papierowej która pomaga w wyostrzaniu linii.
    Suwmiarkę można również zastosować przy szpachlowaniu takiej linii. Ja nakładam szpachlówkę na dolnej stronie linii i suwmiarką robię sobie kropki w kicie co jakieś 2-3 cm w odcinku szpachlowanym i wtedy szpachelką z góry ,,łączę” kropki tworząc kant. Po wyschnięciu dolnej części nakładam szpachlówkę na górę i w ten sposób powstaje w miarę prosto wyprofilowana linia. trochę się rozpisałem ;p ale myśle że ułatwi to panu pracę. Mi w codziennej pracy to bardzo pomaga. Pozdrawiam

    • Krzysztof Mulcan komentarz:

      Witam,
      Przy niektórych rzeźbach takie patenty bardzo ułatwiają pracę, albo wręcz umożliwiają poprawne wykonanie odbudowy kształtu elementu.
      Ja robię całkiem podobnie, z tym że do suwmiarki przyczepiony mam mazak ścieralny. Ładnie można odrysować łuk nadkola. Dzięki Patryk za dobry komentarz 😉

  7. bobek183_12 komentarz:

    Witam. Jestem bardzo zainteresowany szpachlowaniem elementu, tzn jak nałożyć szpachlę i wyprowadzić wszystkie nierówności oraz line. Mógłby Pan zrobić artykuł o szpachlowaniu oraz wyprowadzeniu elementu??. Chodzi mi jak trzeba operować klockiem aby wyprowadzić linię na dzwiach oraz np. rant na błotniku. Z góry dzięki i pozdrawiam bobek183_12 😉

  8. kinderek3 komentarz:

    Mam pytanie czy kombinował pan już coś z tą zgrzewarką z transformatora od mikrofalówki? Stosuje taką samą metodę spawania gwoździ a słyszałem właśnie że można zrobić zgrzewarkę z w/w transformatora.

  9. wojt3k komentarz:

    Podobne do wyciągania używa się przy wtryskach przy dieslu

  10. bergi07@o2.pl komentarz:

    Podłączam się do tematu o profilowaniu np. błotnika. Ja raz kombinowałem,że gdy miałem na błotniku poszpachlowany rant i to uwypuklnie czyli to nadkole,to ciągnąłem taśmą po rancie od miejsca nienaprawianego,przez szpachlowane i dalej do nienaprawianego.Naklejałem 2-3 odcinki tasmy i szlifowałem np. najpierw górę-nie przecierając tym samym ołu i samego rantu.Później powtarzałem operację przyklejając taśmę na górę i szlifując dół. Na końcu szlif kantu ręką dla lekkiefo zaokrąglenia i wyszlo nawet przyzwoicie 🙂 Najgorsze są naprawy miejscowe elementu,który uprzednio był szpachlowany trochę szerzej. Staramy się zaszpachlować ten odprysk,lub mały ubytek,ale przy obróbce grubszym papierem i tak „wybieramy” sobie warstwy sąsiadujące,także naprawa i tak kończy się na pierwotnie szpachlowanej płaszczyźnie. A jak szlifować nadkola? Bo ściana górna błotnika jest prosta i poniżej jest nadkole i chodzi mi o ten łuk, to wgłębienie pomiędzy (nie wiem jak fachowo to nazwać). Jadąc klockiem z góry na dół nie da rady płaską powierzchnią pokonać tego uskoku,no a pracować kantem klocka podobno nie powinno się.Jakaś porada? Są jakieś klocki półokrągłe albo jakieś inne triki? Też polecam rozszerzenie tematu szpachlowania o różne metody i triki,jak ułatwić sobie pracę przy pomocy jakichś prostych przedmiotów 🙂

Dodaj komentarz