Pierwsze lakierowanie w życiu – Honda NSR 125

Pierwsze w życiu lakierowanie. 12932668_554838808020405_4656369973822600777_n

Cześć. Na wstępie chciałbym się przywitać i przedstawić. Nazywam się Maciej i zaczynam swoją przygodę z lakiernictwem. Jako, że mam zaledwie 16 lat, zero doświadczenia zaryzykowałem „bawić” się w lakiernika, krótko mówiąc od najmłodszych lat zajmuje się handlem motocykli, motorowerów itd. Kupując motocykl zawsze oddawałem go do lakiernika, aż w końcu po tylu latach wiecznego płacenia dużych sum postanowiłem za kwotę polakierowania zakupić sprzęt i spróbować samemu coś wykrzesać.

Zakupiłem kompresor 50l Kraft&Dele jedno tłokowy w zestawie z chińskim pistoletem i innymi pierdołami. Jak już wspomniałem zero doświadczenia mam a raczej miałem bo już coś przybyło zainspirowany postanowiłem poszukać porad w internecie, przeszukałem tysiące stron i forów o tematyce lakiernictwa ale nigdzie nie znalazłem tego co tutaj. Jestem wręcz zszokowany, że można to w tak jasny i czytelny sposób opisać, nagrać. Przewertowałem całe to forum przed zaczęciem jakichkolwiek prac lakierniczych. Ok do rzeczy.

12715532_532549950249291_3866083391307706291_nPierwszy raz w życiu coś lakierowałem więc jak to bywa nie wyszło idealnie tym bardziej, że wybrałem sobie perłowy kolor niebieski, ale zacznijmy od początku. Plastiki były w stanie średnim, trochę popękane trochę porysowane. Zakupiłem więc Papiery ścierne, żywicę z matą  i zaczęła się zabawa. Ponad 4 dni spędziłem nad wszystkimi plastikami, od klejenia do szpachlowania szpachlówką do tworzyw sztucznych. Plastiki szlifowałem degradacjami od 120 do 800 wodnymi. Ok – wszystko ładnie pięknie więc zabrałem podkład w sprayu Boll’a i prysnąłem. Po jednym plastiku zacząłem wyzywać w garażu tak, że aż sąsiedzi poprzychodzili pytając się czy wszystko okej. Nie będę opisywał co się stało bo dalej nie wiem co jest grane, zobaczcie sami na zdjęciu.

Ok. Wyszlifowałem ten plastik od nowa, położyłem kolejną warstwę i dalej to samo – No kto by się nie zdenerwował? Stwierdziłem, że nie ma co i lecimy z resztą plastików. Wyszło znośnie.

12717760_532207636950189_3170441397571915978_n

12688158_531350137035939_643930742633446658_n943927_531350160369270_8708308002704681352_n

Pomyślałem, że nie będę na inne plastiki dawał podkładu bo to może z nim coś jest nie tak, więc je ładnie odtłuściłem zmywaczem i odstawiłem, wziąłem się za przygotowanie garażu.

Słabe oświetlenie, garaż nie duży, ale damy rade. Kupiłem folię i zrobiłem coś w typu ala komora lakiernicza. Nagrzałem w garażu do 21*C, położyłem plastiki na kozłach, zlałem obficie podłogę wodą, sprzątnąłem wszystkie kurze, plastiki przeleciałem ścierką antystatyczną no i zaczęło się.

Na pierwszy odstrzał poszedł kolor czerwony (r-127). Zaopatrzyłem się w 200ml farby, rozmieszałem w proporcjach podanych mi w mieszalni tzn. 50% zalałem guna i jazda. Nie mając pojęcia o co chodzi z ustawieniem ciśnienia i pistoletu zacząłem lakierować.
Po jedym plastiku pistolet zaczął strzelać kroplami. Patrzę. A tam szok, nie ma farby. No to sobie wchodzę na youtube na kanał pana Krzysztofa i słucham o jakiś miotłach i dawce materiału, a nawet i cisnieniu.

Po przeanalizowaniu wszystkiego pojechałem znów do mieszalni po kolejne 200ml farby, ustawiłem miotłę na maksa, materiał odkręcony o 2,5 obrotu. Ciśnienie na kompresorze ustawiłem 4bar, nie posiadając manometru pod pistoletem odejmując spadki ciśnienia wychodziło około 2,5Bar .

Ok rozmieszałem i jazda, pierwsza warstwa lekko pylona, druga pełna. Stwierdziłem, że nie ma sensu kłaść 3 warstwy ponieważ czerwony krył jak koc. Poczekałem aż farba przeschnie między czasie przygotowałem sobie klar. Oczywiście wszystko brałem jednego producenta. Klar APP Classic, wymieszałem w proporcjach 2:1 tak jak powiedzieli mi w mieszalni i do tego dodałem 15% rozcieńczalnika co było błędem ponieważ lakier mimo przepięknej struktury zlał się w niektórych miejscach pozostawiając zacieki.
Był bardzo rzadki jak na pierwsze lakierowanie w życiu. Wyszło jak wyszło.

Koniec końców efekt końcowy wręcz cudowny, pokazując swoją pracę mojego taty lakiernikowi ten stwierdził, że niektórzy z wieloletnim doświadczeniem nie potrafią tego tak zrobić co bardzo mnie ucieszyło 🙂 No ale jak to lakierowanie w garażu na klar spadło parę syfków kurzu.

934126_549030588601227_1672540941527503699_n12472278_549125411925078_6139684128184407311_n

Przyszedł czas na metalik, kompletna improwizacja, wymieszałem, psikam i kurde jedna warstwa, druga, trzecia a to dalej nie widać końca. zdenerwowany poszedłem się przejść, wróciłem i znów, jedna warstwa druga i w końcu jako tako to przykryło. Zdenerwowany całą sytuacją podczas lakierowania odkręciłem sobie „butelkę” sprawdzając ile lakieru zostało…źle przykręciłem, przechyliłem guna i soczysta kropla spadła mi na sam środek baku… -I jak tu się nie zdenerwować? Grrr, poczekałem aż wyschnie, przeszlifowałem tą krople papierem wodnym p1000 scierka antystatyczna i lekka pyłka na miejsce matowane. Wyszło ciekawie bo prawie nie widać tego miejsca 🙂

12718100_551798711657748_5663084560931807730_n

Powracając do łuszczącego się lakieru, polakierowałem z bezsilności ten plastik co się łuszczył i znów to wyszło… Bezradny polakierowałem go bezbarwnym i zostawiłem jak jest, przecież nie jest to eksponat który będzie go oglądać tysiące ludzi zwłaszcza, że widać to tylko z bliska i nie czuć pod palcem.

13009717_1686836288244871_1497673431_o

Po dwóch dniach od lakierowania zmatowałem plastiki i zrobiłem polerkę. Używałem pasty tempo która nadaje się do….Nie wspomnę aby nie bluzgać. Czeka mnie kolejna polerka ale to w przyszłym tygodniu.

10955768_553292291508390_2388496628868490960_n

Dziękuję panu Krzysztofowi za prowadzenie tak dobrego forum, bez Pana na pewno efekt nie byłby taki jaki jest 🙂 Jest to mój pierwszy wpis i mam nadziej, że nie ostatni. Jeśli coś jest nie tak, proszę nie traktować mnie jako kryminalisty 🙂 Jednocześnie proszę użytkowników o wypowiedzenie się na temat mojej pracy, było ciężko ale najważniejszy jest efekt, a myślę, że jak na kogoś kto nigdy w życiu nie trzymał pistoletu lakierniczego w ręku jest okej. Pozdrawiam Maciej

Oto więcej zdjęć:

940910_552489658255320_6916563124043617178_n12924547_552489668255319_7593978779097164263_n12986564_1686836234911543_1083058500_o12999677_1686836248244875_2018398341_o12924538_552489684921984_3250237884878190816_n12987994_1686836238244876_1968963221_n12931197_555252761312343_6928418344722303155_n

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

2 odpowiedzi na „Pierwsze lakierowanie w życiu – Honda NSR 125

  1. czesiulek92 komentarz:

    Podkład pogryzł się z plastikiem. Najbardziej bezpieczna opcja to podkład epoksydowy na szpachlę i wtedy na pewno nic się nie zważy.

  2. bergi07@o2.pl komentarz:

    czesiulek92 podkład epoksydowy też ma rozpuszczalnik i też może się pogryźć. Zdarzyło już mi się coś takiego. Wiadomo,że jest pewniejszą przegrodą niż podkład akrylowy,tym bardziej na przecierki do starych powłok,ale nie daje 100 % sukcesu. Kolego FrausPL Pojechałeś pewnie za grubo podkładem z puszki i na przecierkach do starych powłok pogryzło się czyli zareagował rozpuszczalnik,który nie zdążył odparować. Przy takim dziadostwie trzeba naprawdę cieniutkie warstwy kłaść i najlepiej od razu po aplikacji przesuszać powietrzem albo jakąś opalarką,żeby rozpuszczalnik szybko odparował zanim się pogryzie. Dobrym izolatorem na plastik jest podkład wodny,wtedy się nic nie pogryzie. Mona go kłaść na szpachle i można na niego dawać kolejne powłoki jak np. epoxyd czy zwykły podkład akrylowy na bazie rozpuszczalnika. Zależy od charakterystyki produktu i co napisane w karcie technicznej. Ja zaczynałem kilka lat temu tak jak ty i wtedy nie było Pana Krzysztofa i tego typu blogów. Moja wiedza to zakup 2 książek i przeczytanie każdej 2 razy i wynotowanie najistotniejszych zagadnień,oglądanie youtube i przeglądanie tematycznych forów internetowych,gdzie z rzetelnością wiedzy osób piszących bywało różnie… Zakup sprzętu i materiałów i nauka po omacku na starym błotniku i masce,które przyjęły po kilkanaście warstw dekoracyjnych 😀 Przerobiłem każdą chyba możliwą wadę lakierniczą,aż nauczyłem się czego nie robić. Blog Pana Krzysztofa to oczywiście dopełnienie jakiejś tam mojej wiedzy,jakieś nowinki ze świata lakiernictwa no i możliwość podzielenia się swoimi pracami i podziwianie prac innych. Można poradzić się innych ludzi po fachu,doradzić i wyjaśnić rzeczy,które nas nurtują.Człowiek myśli,że dużo wie,a tak naprawdę uczy się całe życie. Co do kładzenia klaru,to jak zaczynałem i kładłem lakier na oślep,to nigdy nie zrobiłem zacieku. Nie wiedziałem jak patrzeć na rozlewalność lakieru,zawsze robiłem to na wyczucie, ale nie waliłem baranków i lakier wychodził na gładko. Teraz jak lakieruję to mam takie zawodowe zboczenie,że patrzę jak lakier się rozkłada,dolewam,żeby nie wyszła cytryna i generalne zawsze wychodzi lekka łuseczka. A jak nie umiałem patrzeć na lakier i byłem laikiem to nieraz wychodziło lepiej niż po 3 latach nauki i praktyki 😀 Powodzenia w dalszych pracach i przerzuć się na materiały 2k, bo po sobie wiem,że te 1k z puszki bywają zdradliwe.

Dodaj komentarz